

CZY ZWIĘKSZY SIĘ ILOŚĆ WIERZĄCYCH ?
Aktualności » CZY ZWIĘKSZY SIĘ ILOŚĆ WIERZĄCYCH ?
Na początku wizyty papieża Franciszka, kiedy pojawił się w słynnym oknie przy ul. Franciszkańskiej, wzruszenie złapało mnie za gardło. Przecież to tam w roku 1979 witałem, wraz z innymi, Jana Pawła II, naszego ukochanego – prawdziwego przywódcę duchowego. Mój Boże jaka wtedy była atmosfera! Jak chłonęliśmy każde jego słowo, jak potem w sierpniu 1980 i później realizowaliśmy Jego przesłanie: „Niech zstąpi duch Twój i odmieni oblicze tej ziemi.”
Bez wątpienia Karol Wojtyła – czyli Święty Papież - pozostawił po sobie większe rzesze chrześcijan, niż na początku swojego posługiwania.
I na początku, kiedy przypomniałem sobie tamte dni i noce, tamtą pielgrzymkę z 1979 r. ogarnęło mnie wzruszenie. A potem, w miarę oglądania telewizyjnego programu, słuchania relacji dziennikarzy, księży komentujących słowa Franciszka naszła mnie jakaś wątpliwość: tamta pielgrzymka była jakoś inna. Czymś ta dzisiejsza wizyta i atmosfera różni się od tamtej – ale czym?
Komuna wyborem Karola Wojtyły na tron papieski była zaskoczona i przerażona. Po wyborze w październiku 1978 r. ogłoszono jedynie suchy komunikat. Potem, kiedy Jan Paweł II przyjechał do Ojczyzny, telewizja unikała pokazywania tłumów jak tylko mogła. Z papieskich mszy, na których pojawiały się miliony Polaków, kamery TVP pokazywały jedynie chórek zakonnic skupionych wokół ołtarza. Nie było żadnego studia specjalnego i pokazywali jedynie to, co już było zupełnie konieczne – tj. msze odprawiane przez Papieża. A Jan Paweł mówił z mocą rzeczy niebanalne i odważne. Nie zapomnę, kiedy na widok transparentu przyniesionego na Błonia przez grupę czeskich pielgrzymów: „Pamatuj Ot’cze na sve czeskie dieti” („Pamiętaj Ojcze o swych czeskich dzieciach”) pozdrowił Braci Czechów i przypomniał skąd przyjęliśmy chrzest. W czasach komuny i szalejącej ateizacji było to niebywale wymowne. I odważne.
Ale ówczesna telewizja omijała jak mogła Papieża i ci, którzy chcieli się z nim spotkać (a chciały miliony) musieli dotrzeć na miejsca spotkania na własnych nogach i własnym wysiłkiem.
Dzisiaj pielgrzymi też idą poświęcając własne siły, przyjeżdżają z odległych krańców świata do Polski. I wydawać by się mogło, że wszystko jest OK, ale mnie gryzie wciąż porównanie z tamtą pielgrzymką, która choć przemilczana, przyniosła niewątpliwe i widoczne dla wszystkich – i zmiany polityczne i znaczący wzrost religijności wśród Polaków.
Czy wizyta papieża Franciszka też taka będzie?
Mam w tej materii wątpliwości. Przede wszystkim – mam wrażenie – że poświęcając cały program TVP Info, oraz masę godzin w innych programach telewizji publicznej – niestety przesadzono. To za dużo. Kiedy jest przesyt, kiedy jest za dużo czasu w relacjach, niestety popada się w banały i pochlebstwa. Papież Franciszek – co by nie powiedzieć – Karolem Wojtyłą nie jest. Po pierwsze reprezentuje lekko lajtową wizję chrześcijaństwa, w której i dla homoseksualistów znajdzie się miejsce i o uchodźców-islamistów trzeba zadbać. Po drugie – niestety wystąpienia Franciszka podczas Dni Młodzieży, owszem zawierały przesłania wiary , nakaz miłosierdzia, nakaz miłości bliźniego, ale generalnie dużo było w nich banału. A czasem ledwie skrywanej ideologii – jak choćby w tym fragmencie o konieczności miłosierdzia wobec imigrantów.
Prawdę powiedziawszy mój proboszcz mówi czasami lepsze kazania. To samo w sobie nie byłoby niczym nagannym – w końcu mówiąc do mas, trudno uniknąć banału, ale tym wypowiedziom towarzyszyło godzinne cukrowanie zgromadzonych w studio dziennikarzy i księży oddelegowanych do komentowania wizyty. Te przesłodzone komentarze niestety nie podnosiły rangi wydarzenia.
Może się zresztą mylę i czepiam, ale w takim razie z pewnym wstydem przyznaję, że tamtą wizytę z roku 1979 (i późniejsze) w wydaniu Jana Pawła II uważam za bardziej udaną –w sensie ewangelizacji. Czasem lepiej nie korzystać z nadmiaru propozycji i pomocy ze strony władz tego świata. O tym zresztą uczy ewangeliczna przypowieść o kuszeniu Jezusa.
Janusz Sanocki
poseł na Sejm RP