

Korsze. Burmistrz Korsz twierdzi, że nikt go nie poinformował
Aktualności » Korsze. Burmistrz Korsz twierdzi, że nikt go nie poinformował
Jeśli to prawda, że burmistrza Korsz nie informują jego podwładni o ważnych sprawach dotyczących funkcjonowania gminy, to sprawa jest poważna i nie wyobrażamy sobie prawidłowego działania jednostki. Wyobraźmy sobie, że będzie mieszkańcom gminy groziło niebezpieczeństwo, a władze miasta nie zareagują, bo urzędnicy nie poinformują burmistrza o zagrożeniu. Aż strach pomyśleć.
Przypomnijmy. Dzięki naszej redakcji znalezioną w ubiegłym roku martwą sarnę na terenie Korsz zgodnie z prawem przekazano firmie uprawnionej do utylizacji padliny. Co prawda, dopiero po pięciu miesiącach od znalezienia, ale lepiej późno niż wcale. Spółka miejska w Korszach najpierw przetrzymywała padlinę w pojemniku na śmieci w magazynie przeznaczonym do segregacji odpadów, a jak już smród był nie do wytrzymania, władze spółki zakopały zwierzę w znanym tylko sobie miejscu. Dopiero nasze stanowcze działanie doprowadziło do tego, że po paru miesiącach zwierzę zostało uprzątnięte zgodnie z prawem. Wiceprezes firmy odpowiedzialnej za bezpieczeństwo sanitarne i porządek w gminie został wówczas ... jedynie pouczony przez miejscową policję.
Zwierzę w kwietniu 2013 roku zostało znalezione przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Korszach, która poinformowała o zdarzeniu pracownika Urzędu Miejskiego w Korszach, który z kolei poinformował wiceprezesa spółki miejskiej. Pracownik Urzędu Miejskiego od momentu znalezienia (kwiecień 2013) do momentu przekazania padliny firmie zajmującej się utylizacją (sierpień 2013) zaangażowany był bezpośrednio w sprawę.
Nasza redakcja w maju i czerwcu zapytała burmistrza Korsz w formie pisemnej o to, czy miało miejsce znalezienie nieżywej sarny na terenie Korsz w 2013r. Burmistrz za każdym razem twierdził, że takiej sytuacji nie było.
Takie pytanie skierowaliśmy raz jeszcze we wrześniu 2013r. Tym razem do komendanta Straży Miejskiej i do burmistrza. Nie uzyskaliśmy dotyczas odpowiedzi.
Na wniosek Prokuratury Generalnej w Warszawie sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Giżycku, która przeprowadziła postępowanie sprawdzające, przesłuchała świadków i ... wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa.
Prokuratura oparła się na zeznaniach przesłuchanych świadków i burmistrza, który twierdził, że nikt go nie poinformował o znalezionej sarnie w okresie od kwietnia do sierpnia 2013r, tj. przez około 5 miesięcy. Mimo, że zwierzę zostało znalezione przez Straż Miejską podlegającą burmistrzowi, że od samego początku sprawą zajmował się pracownik Urzędu Miejskiego, to nikt go o tym nie poinformował. Przez 5 miesięcy nie chciał się też informacją z burmistrzem podzielić nikt ze spółki miejskiej. Dopiero Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kętrzynie zlitował się w sierpniu bądź wrześniu i poinformował burmistrza Korsz, że w Korszach znaleziona została martwa sarna.
Odpowiadając na pytania naszej redakcji, pan burmistrz nie zapytał też swoich pracowników o to. Może się bał, a może wstydził. Nie wiemy i raczej nie dowiemy się, bo burmistrz nie chce z nami rozmawiać, a pracowników swoich poinformował, że on jest rzecznikiem urzędu i jako jedyny może udzielać informacji. Taka kwadratura koła.
Dlatego też, jak twierdzi prokuratura, burmistrz Korsz udzielając informacji naszej redakcji nie zataił informacji lecz zgodnie z posiadaną wiedzą odpisał, że takie zdarzenie (znalezienie padłej sarny) nie miało miejsca.
Na postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa złożone zostało zażalenie, które miało zostać rozpatrzone 3 marca 2014r w wydziale karnym Sądy Rejonowego w Kętrzynie. Sprawa została jednak zdjęta z wokandy i przeniesiona zostanie do innego sądu.
Tomasz Dudziak
Ewa Szyszkowska-Papis