

PIELĘGNIARKI I NIESPRAWNOŚĆ SYSTEMU
Aktualności » PIELĘGNIARKI I NIESPRAWNOŚĆ SYSTEMU
Banalna odpowiedź będzie brzmiała: „Bo tam lepiej zarabiają!”
Ba! Ale dlaczego „tam lepiej zarabiają”, a u nas nie?
Chora służba zdrowia
Dlaczego pielęgniarki strajkują? Bo za mało zarabiają za ich ciężką pracę. W Polsce pielęgniarka może liczyć przeciętnie 3,3 tys. zł brutto. Ta sama pielęgniarka, która przeniesie się do szpitala w Berlinie dostanie trzy razy tyle.
Lekarze zarabiają średnio ponad 2 razy więcej od pielęgniarek (6800 zł). Przy czym lekarze najczęściej prowadzą jeszcze dodatkowe praktyki prywatne, na których uzupełniają swoje wynagrodzenie z głównego etatu, a pielęgniarki tak dorobić nie mogą.
Tymczasem zawody medyczne należą wszędzie na świecie do najlepiej płatnych. W krajach cywilizowanych lekarz nie musi dorabiać na drugim etacie. Ba – byłoby to jakimś curiosum! Na ilu etatach i ile nadgodzin może pracować człowiek od którego decyzji zależy ludzkie życie?
Żaden amerykański, angielski pracodawca nie zgodziłby się, żeby zatrudniony przez niego lekarz jeszcze po godzinach „dorabiał”.
W Polsce przymykanie przez władze oczu na drugie etaty lekarzy, na godziny dyżurów to swoisty wentyl dla systemu. Gdyby tę możliwości lekarzom odebrać natychmiast podnieśliby bunt i byłby to bunt słuszny.
Stworzenie „wentyla” pozwalającego uzyskiwać dodatkowe dochody poza systemem, wbrew zasadzie racjonalności – pozwala „zaklajstrować” nielogiczności i strukturalne błędy. Utrzymuje przy życiu patologiczną strukturę, która poddana dyscyplinie musiałaby się zreformować.
Dlatego co jakiś czas w tzw. „służbie zdrowia” wybucha kolejny bunt niezadowolonych – jak w tym przypadku pielęgniarek z CZD – i zawsze jest to słuszny bunt. Pielęgniarkom należą się wynagrodzenia rzędu co najmniej 2/3 zarobków lekarza. „Siostry nie ustępujcie!”
Jeśli wygracie, a po was wygrają inne grupy zawodowe – system pęknie i będzie musiał być na prawdę naprawiony. Do tej pory bowiem kolejne władze tylko go klajstrują – tak jak to próbuje zrobić obecny minister zdrowia i obecny rząd: obiecać trochę podwyżek, ale rozciągnąć je w czasie, tak żeby kłopoty przyszły jak najpóźniej, w ostateczności dać jakieś ochłapy, ale jak najmniejsze, coś tam poprzesuwać w budżecie, zwiększyć deficyt – a co tam? Po nas choćby potop!