

POLITYKA PRORODZINNA
Aktualności » POLITYKA PRORODZINNA
Kiedy opisywałem mój wygrany proces z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad o niezapłacenie przeze mnie 3 zł za przejazd (zablokowaną) autostradą nie spodziewałem się, że wkrótce życie dostarczy mi nowych przykładów na patologię panującą „na tym odcinku”. Przypominam, że moje sądowe boje o 3 zł polegały na tym, że zarządca autostrady działając w imieniu Państwa Polskiego próbował wymusić na mnie opłatę – chociaż nie dostarczył mi świadczenia, do którego był zobowiązany. Sędzia, który niespełna 3 tygodnie temu uwalniał mnie od rzekomej winy słusznie zauważył, że w ogóle sformułowanie aktu oskarżenia było nieuzasadnione, a Generalna Dyrekcja – jak chciała – mogła ode mnie dochodzić należności w procesie cywilnym.
Konsekwencją tego – słusznego i oczywistego – stanowiska sądu powinno być pociągnięcie do odpowiedzialności Generalnej Dyrekcji Dróg za stosowanie wobec mnie przymusu, pozbawienie wolności na wyjeździe z autostrady i w ogóle zmiana procedur, które pozbawiłyby wszechwładzy zarządcy autostrady w stosunku do obywatela.
Mój przypadek był bardziej hepeningiem, ale oto przybył do mojego biura wyborczego rozżalony mieszkaniec gminy Nysa, który opowiedział o sytuacji wręcz dramatycznej. W piątek jechał z chorą żoną do szpitala onkologicznego we Wrocławiu. Żona nie mogła oddychać, stan był poważny. Przejechał bramki za Grodkowem i dopiero wówczas zauważył, że nazwa „Wrocław” na tablicy jest skreślona tzn. że pas w stronę Wrocławia jest wyłączony z ruchu. Do barierek miał kilka metrów więc postanowił się wycofać i jechać przez Oławę, jednak pani obsługująca barierki odmówiła wypuszczenia go z powrotem. „Niech pan jedzie do Opola i tam nawróci” – usłyszał dobrą radę. Mój rozmówca miał w samochodzie duszącą się żonę, odległość przez Oławę do Wrocławia to niespełna 50 km, a tu urzędniczka z GDDKiA każe mu jechać przez Opole czyli nałożyć drugie tyle drogi!
I na nic zdają się tłumaczenia, ze jeszcze nigdzie przecież nie pojechał tą autostrada, że ma chorą w samochodzie, że mu się śpieszy. Urzędniczka z „bramek” dzwoni gdzieś do dyrekcji , ale tam są też nieubłagani - „Niech Pan jedzie przez Opole”.
Mój rozmówca zareagował tak jak każdy normalny mężczyzna powinien zareagować. Wysiedli z synem, podnieśli siłą barierkę i wrócili bez zgody na trasę do Oławy po to, by zawieźć chorą matkę i żonę do kliniki wrocławskiej. Jak mi opowiada poruszony „Coś tam w tej barierce chrupnęło, ale się podniosła.”
Czy obywatel postąpił w tej sprawie słusznie – działając wbrew woli zarządcy drogi, być może nawet uszkadzając barierkę? Jak najbardziej słusznie! To zarządca autostrady uniemożliwiając obywatelowi wyjazd w tej sytuacji łamie prawo. Po pierwsze fundamentalne prawo obywatelskie – czyli prawo do wolności. Ogranicza bowiem bezprawnie wolność poruszania się, co w opisanej sytuacji (chora wymagająca pilnej pomocy) było szczególnym bestialstwem.
Co więcej – zarządca autostrady w tej konkretnej sytuacji naraził – moim zdaniem – na szwank życie i zdrowie wiezionej do szpitala kobiety. Zamierzam – wspólnie z zainteresowanym – skierować w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Nb. gdyby nyska prokuratura składała się z ludzi, którym się chce coś robić, oprócz trwania na posadach do emerytury, to już moim przypadku wszczęła by postępowanie i oskarżyła GDDKiA o ograniczenie wolności obywatela. Zmusiłoby to GDDKiA do zmiany procedur i usunięcia patologii.
A patologia polega na tym, że państwo polskie oddając autostrady różnym Kulczykom sprywatyzowało część swojego terytorium. Na tej sprywatyzowanej części Polski prawa człowieka i obywatela obowiązują tylko za zgodą kierowniczki odcinka, która decyduje kiedy zechce ci podnieść barierkę.
Nawiasem mówiąc tak samo sprywatyzowano wymiar sprawiedliwości oddając go w ręce „krewnych i znajomych królika”. Kasia zostaje sędzią, bo jej matka była sędzią, a Olek notariuszem, bo tato był prokuratorem. Wszystko zostaje w rodzinie i to waśnie jest polityka prorodzinna III RP.
Janusz Sanocki
poseł na Sejm RP